Mleko to pierwszy pokarm każdego ssaka. Pobierane bezpośrednio od matki, jest nie tylko pełnowartościowym i bardzo odżywczym pożywieniem, ale zapewnia także barierę ochronną poprzez kształtowanie odporności na długie lata. Nie zawsze jednak mały zwierzak ma szansę pić mleko mamy tak długo, jak jest to potrzebne.
Zdarza się, że samicy coś się przytrafi, odrzuci jednego z maluchów albo zostanie od niej w jakiś inny sposób odseparowany. Wówczas pojawia się poważny problem, bo bez tego cennego pokarmu mały mruczek lub psiak po prostu nie przeżyje. Potrzebuje zatem mamy zastępczej, która go nakarmi i zapewni odpowiednią opiekę. Znaleźliśmy na ulicy albo w lesie małego, zagubionego kociaka? Musimy odkarmić go sami. Spokojnie, to wcale nie jest takie trudne.
Dieta kociaka
W pierwszym okresie życia kocie dziecko pije wyłącznie mleko matki. Bardziej adekwatnym określeniem będzie tutaj nawet „je”, ponieważ pokarm jest gęsty i tłusty. Musi taki być, aby zapewnić maluchowi odpowiednią ilość kalorii, a tym samym pozwolić mu nabrać sił, przytyć i się rozwijać. Mleko jest także bogate w przeciwciała, budujące odporność nowonarodzonego zwierzaka. W naturze młode kocię samo czołga się do mamy i znajduje sutek, kiedy tylko tego potrzebuje. Kiedy to my jesteśmy zastępczą kocią mamą, musimy nauczyć się rozkładu serwowania pożywienia. Liczy się przede wszystkim waga zwierzaka. Średnio jest to tylko sto gram. W ciągu doby musimy zatem podać pupilowi mniej więcej osiemnaście do dwudziestu mililitrów mleka. Liczy się oczywiście nie tylko porcja, ale też częstotliwość karmienia. W pierwszym tygodniu życia serwujemy pożywienie co trzy godziny, od drugiego tygodnia trochę rzadziej, ale przynajmniej cztery razy dziennie. Jeśli dopiero zaczynamy karmienie, na początku warto podawać nieco mniejszą ilość i „dobić” do prawidłowej objętości koło trzeciego-czwartego dnia karmienia. Chodzi o to, aby przyzwyczaić organizm malucha. W końcu mleko do odkarmiania kociąt, to nie to samo co prawdziwy pokarm od kociej mamy. Oczywiście ważne jest również obserwowanie, jak na produkt reaguje organizm kociaka. W przypadku biegunki warto zmniejszyć porcję nawet o połowę i powoli wyrównywać poziom. Zawsze możemy też poradzić się weterynarza. Od czwartego tygodnia życia zaczynamy wprowadzać pokarmy stałe, ale pamiętajmy, że początkowo muszą być lekkostrawne, delikatne i łatwe do pogryzienia.
↓ MLEKO DO ODKARMIANIA KOCIĄT ↓
Mleko do odkarmiania kociąt
Jakie mamy do wyboru mleko do odkarmiania kociąt? Otóż są dwie opcje. Pierwsza to oczywiście zrobienie takiego koktajlu dla malucha w domu. Uwaga jednak, żeby niczego nie pomylić, bo zbyt ubogie w substancje odżywcze mleko nie spełni swojej roli, za tłuste z kolei obciąży układ pokarmowy, co najprawdopodobniej skończy się biegunką. Właściciele wybierający opcję „zrób to sam” muszą wymieszać odtłuszczone mleko z twarogiem, żółtkiem jaja, laktozą, olejem roślinnym oraz preparatami witaminowymi. Jak widać, nie jest wcale tak prosto. Z tego powodu można spokojnie zdecydować się na opcję numer dwa, czyli kupić gotowy produkt w sklepie zoologicznym. Jeśli wybierzemy porządny i godny zaufania sklep, nie musimy się obawiać – mleko będzie smaczne i zdrowe. Zazwyczaj gotowe porcje sprzedawane są w formie proszku lub granulek. Na szczelnie zamkniętym opakowaniu znajdziemy wytyczne, jak dokładnie przygotować roztwór. Oprócz tego w pakiecie zazwyczaj znajduje się butelka, smoczek, łyżka do odmierzania porcji oraz oczywiście instrukcja, jak przygotować pyszne mleko. Produkty tego typu są dokładnie zbilansowane, wolne od substancji uczulających, odpowiednio przebadane i do tego wspomagają pracę układu pokarmowego.
Karmienie kociaka mlekiem
Zrobienie mleka to jedno, a podawanie go maluchowi to już zupełnie inna sprawa. Nasze kocię nie wypije go z miski, bo zwyczajnie tego nie potrafi. Potrzebujemy zatem butelki ze smoczkiem, strzykawki (bez igły!) albo – co jest najmniej polecane – rurki dożołądkowej. Większość właścicieli karmi butelką. Ważne jest, aby taka butelka była odwrócona do góry nogami, wówczas mleko same kapie powoli ze smoczka, pod wpływem siły ciężkości. Nie naciskamy na butelkę, bo możemy wówczas podawać kociakowi za dużą porcję na raz, co skończy się zakrztuszeniem albo wręcz wtłoczeniem płynu do płuc. Samego mruczka najłatwiej ułożyć sobie na dłoni (jeszcze jest zbyt malutki, aby leżeć na naszych kolanach), grzbietem do góry, dobrze też, aby głowa była trochę uniesiona do góry. Po nakarmieniu wycieramy pyszczek pupilowi (na pewno się trochę pobrudzi, bez względu na to, jakim sposobem karmimy), a potem masujemy mu wilgotną szmatką okolice podbrzusza, zastępując tym samym lizanie kociej mamy. To ważne, ponieważ w ten sposób pobudzimy odruchy oddawania moczu i stolca. Pamiętajmy też, że mleko, które podajemy, powinno być odrobinę cieplejsze od temperatury naszego ciała, czyli mieć mniej więcej trzydzieści osiem stopni. Tyle właśnie ma ono, kiedy maluchy pożywiają się z sutków kociej mamy (temperatura ciała mruczków jest wyższa niż u ludzi). Bądźmy ostrożni i delikatni.
↓ MLEKO DO ODKARMIANIA KOCIĄT ↓
Tekst: Magdalena Dolata
Zdjęcie: © vvvita — stock.adobe.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz